czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 60. " One more night, na pomoc Łukaszowi, dobra rada nie jest zła, 666 - zła wróżba i pokojowe suchary. "

~ Maj ~

- You and I get sick, yeah I know that we can't do this no more! - darliśmy się wszyscy, próbując śpiewać piosenkę Maroon 5 " One more night ". Niektórym się to udawało, niektórym nie- a propo Kurka. Siedząca obok mnie Agnieszka, żona Jarosza, wyglądała jakby jarała jakieś zielsko, poważnie. To znaczy może nie wyglądała, ale tak się zachowywała. Mega pozytywna laska. Od razu nawiązałyśmy kontakt. A kto wyglądał na bardziej zjaranych niż Aga? Bardzo trudne do zgadnięcia.. Zbyszek, Michał, Bartek i Igła. Kubi siedział z Zibim obok nas, a za nimi właśnie Ignaczak z Kurasiem. Wesoły ujarany autobus. - I stopped using my head, using my head, let i all go uu. 
Nawet Andrea śpiewał razem z nami. Miał dobry humor. Może dlatego, że jedzie do rodzinnego kraju? Włochy. To będą piękne cztery tygodnie. Oczywiście spędzę je z Agnieszką, Klaudią- narzeczoną Kurka i Olą, dziewczyną Zbyszka. Siatkarze będą walczyć o Final Eight Ligi Światowej, w tym roku rozgrywane właśnie we Włoszech. Cały turniej spędzimy na Półwyspie Apenińskim. - Trying to tell you "no" but my body keeps on telling you "yes"!
Sami nie wiemy, dlaczego Andrea zaproponował wzięcie nas na turniej. Lepsza atmosfera? Chłopacy nie będą chodzić tak nabuzowani? Tajemnica państwowa Anastasiego. 
Kiedy dochodziła godzina 21, zrobiło się cicho. No może nie całkowicie, bo Winiar coś tam śpiewał, ale na ogół każdy już był zmęczony podróżą. Jechaliśmy dopiero sześć godzin, a już  wysiedliśmy z powera.. Czekało nas jeszcze niecała doba..
Aga czytała książkę, Olę i Klaudię gdzieś wywiało do tyłu, reszta słuchała muzyki.
Nagle obróciłam się w stronę Michała.
- Misiu..
- No? - zapytał, wyjmując słuchawki z uszu.
- Będę rzygać. 
- Poważnie?
- Nie, żartowałam - że też w takiej chwili miałam ochotę na ironię.. - No, chyba - dodałam.
Nikomu tego nie mówiłam, bo nie widziałam sensu, ale mam chorobę lokomocyjną. I w jakimkolwiek środku transportu czuję się okropnie, nie tylko z tego powodu, ale też dlatego, że nie mogę spać i boli mnie głowa.
Właśnie przez tą chorobę przez chwilę wahałam się, czy pojechać z nimi do Włoch. Choć w sumie warto się poświęcić i spędzić 24 godziny w autokarze, niż tęsknić za wszystkimi przez cztery tygodnie.
Podróż to dla mnie istna katorga. Szczególnie tak daleka. Ale szczęście się do mnie uśmiechnęło, a konkretnie miało na imię Łukasz. Wiśnia.. Niby taki niepozorny chłopak.. 
- Milka, mogę o coś zapytać? - zaczął rozmowę, siedząc do mnie bokiem. Zajął miejsce z Konarskim na siedzeniach przed Michałem i Zbyszkiem. 
- Jasne - wzruszyłam ramionami. 
- Bo wiesz.. Mm.. Tak sobie pomyślałem, że może ty byś mi jakoś no.. pomogła. Niby mam tam jakieś fanki, ale chciałbym zapoznać się z dziewczyną z własnej inicjatywy, tyle że.. Jakoś nigdy nie miałem na dziewczyny czasu i.. 
Uśmiechnęłam się. Wiadomo o co chodzi.
- O ile witanie się z paszczurem nie różni się specjalnie od witania się z owczarkiem, o tyle witanie się z fajną laską jest zawsze dużym przeżyciem i zarazem dobrą okazją do tego, aby wykazać się jako prawdziwy mężczyzna. Dlatego jeśli jakimś kosmicznym zbiegiem okoliczności znajdziesz się w tym samym miejscu i czasie z laską fajniejszą niż twój owczarek, nie odbierz tego źle, twój pies jest całkiem spoko, to nie bierz przykładu z Zibiego - w tym momencie zauważyłam, że siedzący koło nas podsłuchują. Oczywiście Zbyszek zrobił naburmuszoną minę. - i pohamuj brawurę. Fajne laski lubią kolesi zdecydowanych i pewnych siebie, dlatego zachowaj zimną krew, odważnie nawiąż kontakt wzrokowy, obniż głos i powiedz " Cześć " - wzięłam ciastko, które Igła podsunął mi pod nos bo machał pudełkiem od kilkunastu sekund. 
- A jeżeli Wiśnia jest pipą i się boi? - zapytał ktoś o głosie Kurka. A Łukasz? Siedział i patrzył na mnie skoncentrowany, jakby zgodził się z Bartkiem że jest pipą. 
- To spierniczasz w kierunku lasu, zakopujesz się w ziemniakach i zakładasz z nimi rodzinę - odpowiedziałam. 
- A coś więcej? W sensie tej rozmowy czy coś.. - zapytał Wiśniewski. 
- Amatorzy po przywitaniu się z fajną laską próbują nawiązać rozmowę, co w dziewięciu na dziesięć przypadków kończy się hospitalizacją, bo kiedy ty jesteś święcie przekonany, że prowadzisz luźną rozmowę, to laska myśli że masz wylew krwi do mózgu i nie daje się przekonać nawet wtedy, gdy podczas intubowania w karetce utrzymujesz z nią kontakt wzrokowy i obniżonym głosem drzesz ryja, że masz kilka tysięcy fanów na fejsie - zakończyłam, jedząc kolejne ciastko. - Czyli zagadujesz luźno, bez spiny, jakby ci nie zależało. Kapewu? 
- Dzięki Milka! - odparł Wiśniewski z ogromnym uśmiechem. - Już wiem co muszę zrobić! Luźna rozmowa, to jest to! Normalnie teraz bym cię pocałował, ale po pierwsze nie dosięgnę, a po drugie za mną siedzi Michał - i jak na zawołanie po tym drugim argumencie Kubiak uśmiechnął się szeroko. 
- Ciocia dobra rada? - zapytał po angielsku Andrea. Wszyscy zaczęli się śmiać. - Też bym miał kilka pytań! 
- Jasna sprawa! - odpowiedziałam z uśmiechem. 

- Słuchajcie! - wydarł ryja Kuraś. - Najlepsza historia ojca Jarskiego o Kubie! - wszyscy jak na zawołanie zamilkli. - Mama Kuby mówi, że przyszedł czas na poważne rozmowy, wiecie pszczółki i ogólnie wiadomo o co chodzi. A jego tata.. - Bartek już był polany. - Jego tata mówi: Daj spokój, przecież jest rudy. 
Pierwszy raz od kilkunastu godzin śmiałam się tak, jak w tej chwili. Kocham Kurka za te głupie żarty i suchary. 

I tak minęło 28 godzin męczącej podróży. W przeciągu tego czasu spałam co najwyżej trzy godziny. A dlaczego jechaliśmy tak długo? Przystanki. Siatkarze są baaardzo wymagający. Kiedy robią sobie przerwę w podróży, to taką solidną, na dwie-trzy godziny, co mi tym razem było na rękę, bo w autokarze w życiu nie zasnę, a tak to przynajmniej zdrzemnęłam się na michałowych kolanach w McDonaldzie. 

- Ale grzeje.. - wyjąkał Nowakowski, kiedy stanęliśmy przed hotelem. Fakt, było ciepło. Ponad 25 stopni, a raczej w Polsce nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu upałów na początku maja.
- Słuchajcie mnie uważnie! - Andrea klasnął kilka razy, żeby uciszyć wszystkich. - Właśnie podjechaliśmy pod hotel dziewczyn - spojrzałyśmy na ogromny budynek, z napisem Diva SPA z czterema gwiazdkami. - My mamy swój niecały kilometr dalej, trochę spaceru nam nie zaszkodzi - siatkarze zabuczeli cicho. - Od razu ustalamy regulamin. Możecie się widzieć z dziewczynami po treningach w te dni, kiedy nie gramy meczy. W czasie wolnym możecie zwiedzać okolicę, która swoją drogą jest bardzo ciekawa. Wolałbym, żebyście jedli w hotelach, nieważne czy w Divie SPA, czy w naszym, Campania Napoli.  Dobrze, w takim razie my już pójdziemy. Czas wolny chłopcy dostaną od ósmej wieczorem - dodał. - Teraz my już pójdziemy, a wam życzymy miłego dnia - powiedział z uśmiechem szkoleniowiec.
- Nawzajem - odpowiedziałyśmy.
- Aha - Andrea cofnął się o kilka kroków w naszą stronę. - Milena, możemy porozmawiać? Nie teraz, wieczorem. 
- Jednak potrzebuje pan cioci-dobrej rady? - zapytałam. Wszyscy zaczęli się śmiać, trener również.
- Coś w tym stylu. 

W sumie do 19:30 nic nie robiłyśmy, bo wszystkie byłyśmy zmęczone długą podróżą.
Ubrałam się, umyłam zęby i byłam już gotowa, tak jak Klaudia, Olka i Aga, które już na mnie czekały. 

~ Hotel Campania Napoli, pokój numer 666, godzina po treningu ~

- Ale zajebisty ten sklep, masakra - powiedział Bartek ze śmiechem. 
- Coś czuję, że będziemy tam częstymi gośćmi - dodał Jarosz.
- Patrzcie jakie mam suty - Kurek pokazał na swoją klatkę piersiową. - Szkoda że mleko nie leci - pociągnął za nie kilka razy. - Witaj Żabko - zwrócił się do Michała. 
- Siemano - odpowiedział Kubiak, machając do Bartka.
- Jestem Królikiem Bugs'em - Jarosz zamachał do kolegów rękami, pokazując swoje białe zęby. - I mam dwie głowy, ale jestem fajny. 
- Boże, jacy wy jesteście powaleni.. - mruknął Bartman, uderzając się w głowę, ale nawet tego nie poczuł. W końcu miał na sobie głowę muchy.
- I mówi to ktoś, przebrany za muchę, bzzzzzzz - Bartek zaczął się głośno śmiać. - Ej, Misiek, teraz to już jesteś Księciem Michałem - i znów głośno się zabrechtał, tak jak pozostała trójka.
- You wanna fight? - spytał Michał z morderczym spojrzeniem. 
- I do - odpowiedział, z tym samym wyrazem twarzy. 
- 3..2.. - odliczał Kuba. - 1.. 
Pierwszy zaatakował Bartek z krowiego ogona, wymachując nim na wszystkie strony. Ale Michał nie pozostał mu dłużny. Królewska korona poszła w ruch, wymachiwał nią jak mieczem.
- O ja ciebie - przerwał im kobiecy głos. Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi. Do ich pokoju weszły Ola, Agnieszka i Klaudia. Nie wytrzymały długo w powadze, bo po chwili tarzały się po podłodze, naśmiewając się z przebrań siatkarzy. 
- Jak Milena was zobaczy, to chyba się zleje na miejscu - powiedziała Klaudia, siadając Bartkowi na kolanach. Pociągnęła go za krowiego sutka. 
- Ej, bo ci oddam - zagroził jej Kurek, dobierając się do bluzki swojej narzeczonej. 
- Mucha, o ja pierdzielę - Ola ciągle naśmiewała się ze Zbyszka. - Mucha - nie mogła przestać się śmiać.
- Nie brechtaj się ze mnie - powiedział z udawanym oburzeniem, po czym pocałował ją w czoło, zdejmując zwierzęcą głowę.
- Z kim ja się ożeniłam - Agnieszka pokiwała przecząco głową, patrząc na Kubę. - Co tam, doktorku? - poruszała brwiami w jego kierunku. 
Ich rozmowy przerwał spazmatyczny śmiech Mileny. 

~ oczami Mileny ~

- O ja cież pierdzielę - mruknęłam, kiedy się wreszcie uspokoiłam. Skąd oni to wzięli? Jakieś Party hard mnie ominęło? 
- Nie pytaj. Same nie wiemy - odrzekła Olka. 
- Michał za żabę, bo padnę - zaczęłam bawić się jego koroną, którą teraz trzymał w ręce. A raczej w łapie. Jakkolwiek nazywa się kończyna górna u płaza..
- Nie jestem żabą, jestem królewiczem, pocałuj mnie - powiedział Misiek, kiedy usiadłam mu na kolanach. 
- Jaki agent - ponownie się zaśmiałam, po czym pocałowałam go prosto w usta. 

O 20:30 poszliśmy nad hotelowy basen, gdzie siatkarze już zdążyli wstąpić po treningu. Dziewczyny kąpały się w bieliźnie, a ja miałam bikini. Nie wiem jakim cudem znalazło się ono u Michała w bagażu. Pewnie przez przypadek wpakowałam nie w tą walizkę co trzeba. Z takim mózgiem jak mój, wszystko jest możliwe.
Reszta siatkarzy pewnie poszła zwiedzać, albo wykończeni po całym dniu odpoczywali. Ale nie nasi chłopcy, o nie.. Włączyli x-boxa na full. Na szczęście nikt z gości nie miał w planach skarżyć się na hałas.
- Nakurwiam salto! - wydarł się Michał, po czym wykonał obrót przy skoku do basenu. 
- No, no, dziewiątka za styl - powiedział Zibi, pływający na materacu.
- W Tyszkę się bawisz? - zapytał Jarosz. - Dla mnie, wyważonego, mądrego, uzdolnionego - wszyscy już byliśmy polani, a Kuba nadal z miną myśliciela kontynuował wypowiedź. - Skromnego, nietuzinkowego, wyjątkowego, fenomenalnego, niespotykanego ten skok był perfekcyjny. Daję dziesięć, Michale. Zasłużyłeś - zakończył, nadal z ogromną powagą na twarzy. 
- Dziękuję, schlebiłeś mi tymi słowami - Kubi ukłonił się, a chwilę później zaczęli tańczyć wolnego do piosenki która akurat leciała, czyli " Będę brał cię ". Dwóch facetów. Do tej piosenki.. Żadnych skojarzeń.
Kurek rozłożył się wygodnie na dwóch leżakach ( bo na jednym się nie mieścił ) z okularami przeciwsłonecznymi na nosie. To nic że robiło się ciemno. 
Ja i reszta dziewczyn też rozłożyłyśmy się na leżakach. Ale były tylko trzy, więc ja i Olka leżałyśmy na jednym. No może nie dokładnie, bo ja na niej. Kapelusze dostałyśmy od kelnerów, którzy wyraźnie z nami flirtowali. Ale natychmiast zjawili się Zbyszek z Michałem i bardzo wyraźnie uświadomili ich, że jesteśmy zajęte.
- Na czym polega gra " walcz albo puść "? - zapytał Kurek. Bawiłam się w to z Możdżonkiem. Mało mi ręki nie zmiażdżył.
- Łapiesz za rękę mocno i z całej siły, a kto pierwszy puści, ten pizda. Są jeszcze jakieś inne kombinacje z przytulaniem, pocałunkiem w usta i wkładaniem ręki w majtki, ale nie mieszkam w Warszawie, więc nie bardzo orientuję się w tych waszych gierkach.

- Mam suchara! - wydarł się Jarski. Ja już przysypiałam na kolanach Michała, tak jak reszta w innych kątach pokoju hotelu numer 666. 
- Dawaj! - odpowiedział takim samym optymistycznym głosem.. No kto? Jak myślicie? Kto ma największe ADHD na świcie? Dokładnie, Kurek. 
- Gdzie poszła Ania po wybuchu? - zapytał. - Wszędzie!
- Albo.. - Bartek zaczął intensywnie myśleć. - Mam! Co to jest: dwie deski i trzy gwoździe? - wzruszyliśmy ramionami. - Zestaw wypoczynkowy Jezus
- Albo albo to! Co zrobić, żeby dzieci w Kenii nie chodziły głodne? - podniecony uśmiech Kuby zdecydowanie nadawałaby się do horroru. - Obciąć im nogi. 
- O, wczoraj widziałem to na kwejku, słuchajcie - powiedział Kurek, poprawiając się na podłodze. - Żydzi proszą Hansa: Hans, zbuduj nam dom, Hans, zbuduj nam dom. Hans mówi: Dobra, ale jak któregoś w oknie zobaczę to zastrzelę! I Hans zbudował im szklarnię - zaczęłam się cicho śmiać, na tyle, ile pozwalał mi ogromny mrok i klejące się oczy. 
- Ile żydów mieści się w wiaderku? - zapytał Jarosz. - Dwie szufelki. 

Przed 23 siatkarze odprowadzili nas pod hotel. W zasadzie to Michał odprowadził mnie do łóżka, bo zasnęłam u niego na kolanach. 



- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Wypocony ten rozdział masakrycznie. Ale dzięki za komentarze, zmotywowały mnie :) 
Te suchary pochodzą z kwejka, jak coś. 
Teraz tak myślę.. 70 rozdziałów w tym opowiadaniu to chyba będzie koniec. 
Hahaha, a ja myślałam, że pod koniec wakacji skończę tą historię :3 No chyba nie. 
Z ogłoszeń parafialnych: fireflies-flash startuje 1. października, żebym napisała rozdziały do przodu, gdzie aktualnie jestem na 3 ;] 
Następny rozdział będzie w piątek/sobotę. Taak, już podczas szkoły.. 
Patrząc na to, że zakupy w Avonie będę mogła zrobić na początku września, to chcę już do szkołyy :D Dwie kartki A4 zapisałam tym, co mam zamiar kupić. Lol. 
Teraz 3 kl. są królami gimbazy ( w tym ja ). Żeby nie zostawiać niczego na ostatnią chwilę, od niedzieli siedzę nad szkołami, patrzę co gdzie jest, i już wybrałam trzy. Także.. 
Cześć, czołem, powodzenia w szkole! :) 
Za błędy przepraszam, ale już mi się nie chce sprawdzać xd















19 komentarzy:

  1. Jak ja uwielbiam te wszystkie śmieszne scenki w wykonaniu dziewczyn i siatkarzy. Chyba Milena zapomniała, że Andrea prosił ją o rozmowę xD Ale co się odwlecze to nie uciecze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak weszły dziewczyny do pokoju chłopaków, to nie było Mileny. Właśnie wtedy u niego była :D

      Usuń
  2. Heh no kiedy oni dorosną?;D Haha chciałabym widzieć chłopaków w tych strojach:D

    Marcy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, no to nasi chłopcy zaszaleli. Oni są nieobliczalni, już się boję pomyśleć co mogą zrobić potem ;p
    Rady Mileny zawsze spoko, grunt że Wiśnia zrozumiał ;)
    przy okazji zapraszam na nowe rozdziały u mnie ;)
    http://ide-w-ciemno.blog.onet.pl/
    http://my-handball-story.blog.onet.pl/
    pozdrawiam :*
    Zakręcona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to skoro Milka była u niego, to czemu my nie wiemy o co chodziło? ^^ jakie to są świrusy... :D ciocia dobra rada, to debeściara ;D chłopaki chodzący w tych strojach... matko kochana! śmiałam się jak głupia jak ich sobie wyobraziłam :D Kurek krowa, a Zibi mucha no to jest najlepsze :D uwielbiam Cię za Twoje pomysły! :D

    http://zycie-z-siatkowka-zwiazane.blogspot.com/
    http://siatkowka-laczy-ludzi.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciocia dobra rada chyba ma wprawę. A z siatkarzy to istni wariaci. Bardzo pozytywnie. Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Heeej ;* Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://milosc-czy-siatkowka.blog.onet.pl/, a także na epilog http://zyj-dla-mnie.blog.onet.pl/ .
    Pozdrawiam, Dośka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty jesteś świetna!!! kurde, ja się śmieje do komputera, jesteś lepsza na doła niż czekolada ;) Było tyle śmiesznych momentów, a cały rozdział był śmieszny więc nic nie wyszczególnię, bo mi komentarza nie starczy. :D
    Pozdrawiam i już z wyprzedzeniem i z racji tego, że nie lubię zaśmiecać komentarzy: w poniedziałek zapraszam Cię na moje nowe opowiadanie: http://lapacze-szczescia.blogspot.com/ , a we wtorek, jak zawsze Cambiamenti :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no, świetna jesteś, kobieto. Jarski mnie rozwalił, hahaha. Czekam na następny. < 3 // Na blogu http://kiss-me-right-here.blogspot.com/ pojawił się prolog. Serdecznie zapraszam. : *

    OdpowiedzUsuń
  9. Co za anegdotki ; D Ciekawe co chce Andrea :) Przepraszam, że taki krótki komentarz, ale spadek weny ;p Oczywiście czekam na kolejny ; )
    Pozdrawiam Milka ; *

    OdpowiedzUsuń
  10. Bu, nie lubię sucharów o Żydach -,- Ale wiadomo, jak ktoś podpity to i mówi co mu ślina na język przyniesie. Jak patrzyłam na zdjęcia tych strojów, w które się oni przebierali, to mój fejspalm się pogłębiał. Genialne to było :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Na okulary-oknem-na-swiat pojawił sie kolejny rozdział. Serdecznie zapraszam :)
    Fanta&Cola

    OdpowiedzUsuń
  12. Milena nie rozmawiała z Andreą? ;>
    Dobra, spoko. Przebrania chłopaków mnie rozwaliły! Tak mega mega rozwaliły!: P

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału na okulary-oknem-na-swiat :D
    Fanta&Cola

    OdpowiedzUsuń
  14. O jaaaa. Panowie są przezabawni i kurde chce ich zobaczyć w tych strojach. Cztery tygodnie we Włoszech? No no ciekawie będzie. :D
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://milosc-czy-siatkowka.blog.onet.pl/, a także zapraszam na nową historię http://kubiakowe-lovestory.blog.onet.pl/ ;)
    Pozdrawiam, Dośka.

    OdpowiedzUsuń
  15. haha...jakie stroje.czekam z niecierpliwieniem na następny rozdziała.
    a ja zapraszam na opowiadanie o Norge Team http://these-colours-dont-run.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. http://spelnic-najskrytsze-marzenia.blog.onet.pl/ ----> 32.
    http://historie-siatkarskie.blog.onet.pl/ ----> Historia dwunasta.
    Zapraszam serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na nowe rozdziały u mnie na blogach :)
    my-handball-story
    ide-w-ciemno

    pozdrawiam :*
    Zakręcona

    OdpowiedzUsuń
  18. W imieniu Zakręconej zapraszam na nowy rozdział na http://ide-w-ciemno.blog.onet.pl/ :D Również na http://my-handball-story.blog.onet.pl/ pojawiła się nowa notka :)
    Pozdrowienia :*
    Pokręcona :)

    OdpowiedzUsuń