piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 64. " Nie teraz. Jeszcze nie.. "


Bał się. 
Zwyczajnie się bał.
Tego, co zobaczy? Tego, co może się stać? Tego, że będzie to ostatnia rozmowa z ojcem? Sam nie wiedział.. 
Zapytał pielęgniarki o odpowiedni oddział i wolnym krokiem udał się na drugie piętro. 
Przed salą o numerze 5678 zobaczył swoją matkę, obie siostry z narzeczonym Natalii, wujków, babcię, ciocie.. 
- Zmieniło się coś? - zapytał cicho.
Płacz jego matki był wystarczającą odpowiedzią. 



~ oczami Mileny ~

- Heloł Miluśka, jesteś taka fajniuśka, razem z.. - Bartman przestał śpiewać, kiedy spojrzałam na niego jak na debila. - Gdzie jest Misiek? Wczoraj wieczorem go widziałem, było okej, ale nie było go w pokoju w nocy i zacząłem go szukać, ale jakby go wsiąkło, no nie ma go - wzruszył ramionami.
- Michał.. Misiek jest w Polsce - odpowiedziałam, zdejmując bluzę. Mimo potwornej pogody za oknem, w pokoju było bardzo ciepło.
- Okej, co tam czyt.. - chciał zajrzeć mi przez ramię, ale nagle rozszerzył oczy. - CO?! Gdzie jest?! W jakiej Polsce?! Za cztery dni gramy z Rosją o półfinał, a on jest w Polsce?! No bez jaj! - chwycił się za głowę i patrzył na mnie zbulwersowany.
- Spokojnie Zibi - z uśmiechem poklepałam go po ramieniu. - Michał wraca jutro wieczorem albo pojutrze przed południem - nadal patrzył na mnie pytająco. - Jego tata miał zawał..
- I on nic mi nie powiedział..? - zapytał cicho sam siebie. 
- Ja dowiedziałam się wczoraj, a Kubi wiedział już od kilku dni, więc.. - zamilkłam, patrząc na szare niebo, które doskonale opisywało mój, jak i zapewne humor rodziny Kubiaków. 

~ Polska ~


Usiadł przy szpitalnym łóżku i schował twarz w dłoniach. Widok własnego ojca w takim stanie.. Pikanie wszystkich maszyn dołowało go jeszcze bardziej. 
- Cześć tato - powiedział z uśmiechem. Nie chciał okazywać swojej słabości, ale natłok tych wszystkich negatywnych emocji po prostu go łamały.
Mirek uśmiechnął się niemal niewidocznie, i uścisnął Michałowi rękę.
- W szufladzie jest list.. - zaczął słabym głosem, kładąc rękę na klatce piersiowej i wykrzywiając się w grymasie bólu. - Napisałem go już jakiś czas temu.. Przeczytaj go.. - Michał już sięgał do wskazanego miejsca, ale ojciec zatrzymał jego rękę. - Nie teraz. Jeszcze nie.. - uśmiechnął się lekko. - Będziesz wiedział kiedy.. 
Michał zdębiał. Doskonale wiedział, co jego ojciec ma na myśli.
- Nie poddawaj się.. - powiedział, mocno ściskając jego rękę. Za wszelką cenę próbował pohamować łzy, które cisnęły mu się do oczu. - Tak często miałem ochotę się poddać, a jednak tego nie zrobiłem.. 
Mirek po raz kolejny uśmiechnął się.
- Nie oszukujmy się.. Tylko przed tobą nie muszę udawać że wszystko jest w porządku. Nie dam rady, nie mam siły.. 
- Nigdy wcześniej nie poddawałeś się tak łatwo, więc dlaczego dzisiaj to robisz..? - wolną ręką otarł łzy z policzka. 
Chwilę później do sali weszła mama i obie siostry Michała. 
Ania położyła się obok taty i zaczęła opowiadać mu o tym, co działo się dzisiejszego dnia w szkole. Michał usiadł na łóżku obok i uśmiechał się, choć wcale nie miał na to ochoty. Trudno udawać szczęśliwą osobę kiedy wiemy, że ktoś, kogo kochamy niedługo odejdzie, a my nie możemy zrobić kompletnie nic..


~ 2 dni później ~
oczami Mileny

Chłodny prysznic po męczącym dniu - to jest to.. Wytarłam ciało i włosy ręcznikiem, ubrałam się w bokserkę i szorty, po czym wyszłam z łazienki. Tego, co tam zobaczyłam, nie spodziewałam się ujrzeć..
- Michał.. - kiedy zobaczyłam jego pochyloną sylwetkę i łzy płynące z jego oczy, sama poczułam ogromną bezsilność, która w tej chwili całkowicie go ogarnęła.. 
Objęłam go mocno; nie mogłam zrobić nic więcej.. 
- Dziś rano umarł.. - powiedział cicho.
Sama zaczęłam płakać, nie mogąc zapobiec łzom, które bezustannie napływały do naszych oczu. 




- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 

Taaak.. Nie komentuję tego do góry. Bo się poryczałam.. xD Ogólnie jeżeli chodzi o śmierć jest to raczej bardzo wrażliwy temat dla mnie ostatnio.. 
Jest piątek! Po egzaminach, uff :) Jak wam poszły? O ile je pisaliście.. :D 
Teraz zacznę streszczać już tą historię, bo jeżeli tego nie zrobię to będzie się ciągnęło jak Moda na sukces, albo jeszcze dłużej ;P 

Chciałabym was zaprosić na bloga http://shes-on-your-mind.blogspot.com/ Opowiadanie dopiero się rozkręca, ale Charmy już na dobre wkręciła się w pisanie :D W sumie to piszemy go razem, chociaż ja tylko poprawiam rozdziały, także zapraszam ;)) 
Ogólnie: plusligowo. Mindfuck XD JW wygrał ze Skrą, ale przegibali z KK i Asseco, I TO DO ZERA!
Mama do mnie: - Może lepiej zmień sobie klub do kibicowania? < po meczu z Zaksą > 

















EDIT: Nie wiem co z czekoladowym-kardamonem. 

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 63. " Bo co, bo ruda? "

~ trening siatkarzy, 8 rano ~

- Mam dla was bardzo dobrą wiadomość, jak sądzę - zaczął Anastasi, klaskając w ręce. - Dobrze wiecie, że system rozgrywek Ligi Światowej uległ zmianie, nawet większej niż myślałem.. Zgodnie z wolą FIVB po ćwierćfinałach, przed pierwszymi meczami półfinałowymi, wszystkie reprezentacje które jeszcze są w grze, otrzymują trzy dni wolnego - Krzysiek Ignaczak pisnął " cicho ", tak, że słyszała go cała hala. - Czwartego dnia, czyli w niedzielę, spotykamy się normalnie, po śniadaniu na treningu. Mecz z Rosją zagramy dopiero za tydzień. 
- Znowu ruskie bambaryły.. - mruknął Jarosz. 
- Co tam mamroczesz Kuba? - Bartek dźgnął go w bok. 
- Jajco - odpowiedział, oddając mu cios w żebra. 
- To nie było miłe.. 
- Chzesz f ryja?! - wykrzyczała mała dziewczynka, wbiegając na halę. - Igła, chzesz f ryja?! 
Sztab szkoleniowy stał pośród siatkarzy z miną " o co chodzi? ".
- Bartek, czego ty dziecka uczysz - powiedział Bartman, zlewając się z Kurka.
- Co to za.. człowiek? - zapytał Nowakowski, bacznie przyglądając się rudowłosej dziewczynce.
- Ma na imię Esperanza, jest Hiszpanką i ma 6 lat, fajnie, co? - Bartek wziął ją na ręce. - Chciała ode mnie autograf, zaczęliśmy sobie rozmawiać..
- W końcu twój poziom.. - powiedział cicho Żygadło. Wszyscy natychmiast wybuchnęli śmiechem.
- Heheszki, uśmiałem się prawie tak, jak na twoim pogrzebie.. - odgryzł się Kurek. - A to że nauczyłem ją kilku zwrotów po Polsku, to też zasługa pana Kubiaka. Chcesz ją na ręce? - zapytał Nowakowskiego. - Ona lubi być brana.. Na barana.
- Nie, raczej nie.. - wyjąkał Piotrek.
- Bo co, bo ruda?! - wykrzyczał Jarosz, macając swoje włosy.
- A jak to jest " na barana " ? - zapytał Winiarski.



~ oczami Mileny ~

- Ej, Uszaty - zwróciłam się do Bartka, kiedy wszedł po treningu do naszego pokoju. Podniósł brwi do góry. - Nie widziałeś dzisiaj Miśka? Nie odzywa się.. - po raz setny sprawdziłam, czy nie ma jakiejś wiadomości od niego, cokolwiek.. 
- Widziałem, na treningu. Pokłóciliście się? - zapytał, wkładając sobie całą kanapkę do buzi. Napotkał spojrzenie Klaudii. - No co? Głody jestem.. Zrób mi frytki - wyszczerzył się. 
- Ziemniaki się skończyły - odpowiedziała żona Kurasia. 
- To mogą być z chlebem.. A co do Michała - obrócił się w moją stronę. - Jakiś taki przybity chodzi.
- A mówił co się stało? Od kiedy gadał z Natalią, w ogóle się.. - stuknęłam się w głowę z impetem. - No właśnie, rozmawiał z Natalią..!

~ godzinę później ~

- Zbyszek już przyszedł? - zapytała Olka, wchodząc do naszego pokoju. 
- Mojego Zbysia zmielił kombajn.. Nie ma. Nikogo kuźwa nie ma. Michała nie ma! - wydarłam się, opadając na fotel. - Super sprawa. Nie wiem, gdzie jest mój narzeczony, co robi, czy żyje.. Lol, na pewno żyje, ale co się z nim dzieje? Skoro od przedwczoraj się nie odzywa..
- Ej, Milka, spokojnie.. Przecież chłopacy na pewno wiedzą - pocieszenie Olki nie zawsze jest pocieszające. Masło maślane. 
- Właśnie nie wiedzą, i o to chodzi! Albo mnie okłamują.. - zmrużyłam oczy. - Czy nikt na świecie już mnie nie kocha?! 

~ wieczór ~

Siedziałam nad hotelowym basenem, mocząc nogi w chłodnej wodzie. Zastanawiałam się nad własną egzystencją.. Nie no, aż tak źle to nie jest, ale przyszedł czas na małe rozkminy. Robiło się coraz chłodniej i  ciemniej, a ja siedziałam na płytkach wgapiając się w taflę wody. 
Wstałam z zimnych płytek i w ręce wzięłam japonki. Odwróciłam się, by udać się przez bar do lobby, ale nagle przystanęłam. Koło wejścia do baru stał Michał, we własnej osobie. Miałam tak ogromną ochotę rzucić w niego butem, wytargać za szmaty, wrzucić do basenu, minąć go i pójść do pokoju, ale.. No właśnie, ale. Jego mina wcale nie ułatwiała mi planu zemsty.. Był smutny. Pierwszy raz widzę, żeby Kubi był smutny.. Odłożyłam japonki na podłogę i wolnym krokiem do niego podeszłam. 
- Co się dzieje? 
Chwyciłam go za rękę i usiłowałam w myślach odpowiedzieć sobie na to pytanie.. 
- Muszę wrócić na kilka dni do domu - powiedział cicho, a ja ścisnęłam mocniej jego rękę. - Z moim ojcem jest źle, naprawdę źle.. Dwa dni temu miał zawał, dzisiaj przyszły wyniki i okazało się, że ma nadciśnienie i coś tam jeszcze, z tego wszystkiego nawet zapomniałem.. - mówił zdenerwowany.
- Jak on się czuje? - zapytałam, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak Michał się w tej chwili czuje.
- W najlepszym wypadku czeka go drugi zawał, któremu nie można zapobiec, a w najgorszym.. - jego chwilowe milczenie było wyraźną odpowiedzią. - Podejrzewam że czuje średnio - uśmiechnął się. - W każdym bądź razie.. Przyszedłem tylko się pożegnać, wracam za 3 dni. 
- Rozumiem że lot do Polski masz dzisiaj - stwierdziłam.
- Tak, za godzinę muszę być na lotnisku - przytaknęłam i wróciłam się po buty, które zostawiłam. - I.. przepraszam Milka. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Powinienem powiedzieć ci wcześniej, a nie..
- Rozumiem - uśmiechnęłam się, chwytając go za rękę. - Będzie dobrze. Wszystko się ułoży.
- Kocham cię - po raz pierwszy tego wieczoru uśmiechnął się szczerze.
- Ja ciebie też - pocałował mnie, po omacku wciskając guzik od windy.

~ następny dzień, rano ~

Sturlałam się z łóżka wprost pod posłanie Klaudii. Usiadłam po turecku i oparłam się łokciem o podłogę. 
- Jakoś tak mi chujowo.. - wymamrotałam. - Chyba będę rzygać.. - wstałam gwałtownie na równe nogi i zaczęłam szybciej oddychać.
- O nie - żona Kurka odłożyła laptopa na szafkę. - To już się dzieje za często - zamyśliła się, przypatrując mi  się uważnie. Zmrużyła oczy i stukała palcami o stolik.-  Milka, a może.. może ty w ciąży jesteś, co? - zapytała cicho.
Zaczęłam się śmiać. 
- Tak, jestem w ciąży, jeżdżę czołgiem i zabijam Arabów swoją nadprzyrodzoną mocą, która składa się z laserów, Kubusiów Puchatków i ma smak skarpet Bartka - zironizowałam, siadając na łóżku.
- Weź nie rób sobie jaj, Klaudia może mieć racje - wtrąciła Agnieszka.
- Dokładnie - zgodziła się Ola. - Warto się upewnić, w razie czego.
- Tak, i właśnie na potwierdzenie mojej mądrości, idziemy po test. Nie ma lipy. Milka, ubieraj się. Albo nie -  powiedziała szybko. - Może się połóż, naprawdę źle wyglądasz.. Ja pójdę. - oznajmiła Klaudia.
- Ja pierdzielę, a jak mam wyglądać, jak nagle wyjeżdżasz mi tu jak Filip kuźwa z konopi że jestem w ciąży?  A z resztą.. - urwałam, zatykając sobie usta jedną ręką. - Odejdź.. - powiedziałam cicho do Agnieszki, która stała na drodze do łazienki.
- Nie zaprzeczysz, mogę mieć rację! - dodała Klaudia.


- Uspokój się Milka.. - mówiłam sama do siebie, siadając na podłodze. - Trzy minuty i wszystko będzie wiadome. Tfu, co będzie wiadome? Przecież ja nie jestem w ciąży, nie mogę być! To wydaje się takie.. takie nierealne.. Mam 21 lat i miałabym być w ciąży? Ja.. Ja nie czuję się gotowa! - do oczu stopniowo zaczęły napływać mi łzy. Schowałam twarz w rękach i zaczęłam płakać.
- Mila.. Milka, posłuchaj mnie - Klaudia pogłaskała mnie po włosach. - Zmienisz zdanie, kiedy tylko Michał się o tym dowie. Gdy zobaczysz jego uśmiech natychmiast zmienisz zdanie, tym bardziej po jego przejściach, z resztą doskonale pamiętasz udawaną ciążę Kariny.. Ale na razie poczekajmy na wynik testu, później się pomartwimy, okej? - wszystkie trzy naraz objęły mnie, dodając niesamowitej otuchy.
- Dobra. Jeszcze pół minutki - oznajmiła Olka, pocierając moje ramię.
Siedziałyśmy w ciszy, odliczając 30 sekund..
- Chyba już czas.. - powiedziała cicho Aga.
- Tak - odpowiedziałam, ścierając dłońmi łzy z policzków. Wzięłam test do ręki i odetchnęłam głęboko. - O cholera.. Dziewczyny - spojrzałam na nie z powagą. Serce biło milion razy szybciej niż jeszcze chwilę temu. - Są dwie.




- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Od razu muszę was przeprosić za brak rozdziałów. Nie miałam czasu, kompletnie. Jak nie zawody to treningi, lekcje, nauka, zmęczenie.. Wielkie sorry.
Jakoś dzisiaj tak mnie wzięło i napisałam. Mam nadzieję że nie jest najgorszy?
No, to mamy trochę dobrych i złych wiadomości w rozdziale. Ale na tym się nie skończy, no cóż - okrutna ja :D
A za chwilę wbijam na oneta i dodaję epilog na i-lift-my-hands. Zapraszam : )) Pozdrawiam laski ; *